Zimowa przygoda
Było to pewnego grudnia
Tak około popołudnia
Wyszłam wtedy na saneczki
Bo upiekłam już babeczki
Na saneczkach była kraksa
Lecz bawiłam się na max-a!
Gdy powoli się ściemniało
W lesie jakby zahuczało
Zazgrzytało, zaskrzypiało
Jakby tego było mało
Coś się chyba poruszyło
To mnie bardzo przestraszyło
Co to było, jakiś koń?!
Może potwór albo słoń?!
Już uciekam! Może nie...
Jak to coś zobaczy mnie?!
Aż tu nagle tuż pod nogą
Zobaczyłam jakiś ogon
Patrzę, a tu jakaś łapa
Nie, to chyba nie jest napad
Wytężyłam bardziej wzrok
Bo był przecież prawie zmrok
Tak, to pyszczek, a to brzuszek
Jest też chyba para uszek
Już wiedziałam co to jest
To był mój kochany pies!
Zuzanna Czech (12 lat)