hobby
pasje
fascynacje
zainteresowania
Gdy się na jesieni liście wyzłociły
orzechami dwa drzewa w sadzie obrodziły.
W każdy dzień zbieraliśmy je pełnymi koszami
wiewiórki też zbierały, tyle, że nocami.
Aż pewnego razu w dzień się pojawiły
harmonogram zbiorów nieco zaburzyły.
Miło tak popatrzeć jak skaczą po drzewach
utrwalić na zdjęciach koniecznie potrzeba!
Chwyciłam aparat i wbiegłam do sadu
po zwinnych zwierzątkach nie było już śladu.
Dalsze dni bez efektu, na nic me staranie
na płochliwe wiewiórki foto-polowanie.
W końcu, jak fachowiec się zamaskowałam
z obiektywem w ręce cierpliwie czekałam.
Przybiegła niesforna wiewiórek gromadka
wynosząc orzechy prawie do ostatka.
Nagle jedno zwierzę coś zaniepokoiło
węsząc małym noskiem, chyba mnie zwietrzyło!
I w wiewiórczej złości prychać rozpoczęła
po czym najzwyczajniej nogi za pas wzięła.
Za nią inna biegła trzymając orzeszek
na finał do fotki pozując mi jeszcze.
Tak się polowanie sukcesem skończyło
dla dobrego zdjęcia?
Chyba warto było!
Celina Kurowska, 15.10.2012