zwyczaje
tradycja
historia
Boże Narodzenie i poprzedzająca je Wigilia przypadają w porze zimowego przesilenia słońca. Od najdawniejszych czasów Wigilia otwierała rok słoneczny, wegetacyjny i tradycyjny rok obrzędowy. W Kościele słowem "wigilia" określa się dni poprzedzające wszystkie ważniejsze święta. W polskiej tradycji nazwa ta zrosła się głównie z dniem 24 grudnia, z dniem poprzedzającym Boże Narodzenie.
Początki obchodów Świąt Bożego Narodzenia sięgają IV w. Święta te po raz pierwszy znalazły się w kalendarzu liturgicznym w roku 354. Obchody zaś Wigilii sięgają VI w.[1]
Także i w wiejskiej tradycji obchodzenie Bożego Narodzenia rozpoczynało się już w dzień Wigilii. Uważano, że jaka Wigilia taki później cały rok. Starano się więc unikać jakichkolwiek kłótni i sprzeczek, a dzieci szczególnie uważały, aby nie zasłużyć na karę, bo potem przez cały rok nie unikną karcenia. Zwracano uwagę na pogodę, także w sam dzień Bożego Narodzenia, bo jak powiadało przysłowie: Jak Boże Narodzenie jasne, to stodoły ciasne. Pogoda na Boże Narodzenie była wywróżona już w św. Barbarę, a więc: Jak Barbara po lodzie, to Boże Narodzenie po wodzie. Jak Barbara po wodzie, to Boże Narodzenie po lodzie. O dziwo - przysłowia te się sprawdzają i jest tak do dziś! Zwracano uwagę na fazę księżyca - jeżeli w Wigilię księżyca przybywało, a najlepiej jakby był w pełni, to wróżyło urodzajny rok. Jeżeli natomiast ubywało go lub, co gorsza, był na nowiu, to przepowiadało niestety słabe zbiory. Dla mieszkańców wsi utrzymujących się z pracy na roli i zależnych od pogody i urodzaju, wszelkie informacje o plonach i możliwości ich ochrony i powiększania, miały szczególne znaczenie.
Wigilia mijała więc w wielkim staraniu zarówno o przygotowanie najbliższego święta jak i przepowiadaniu całego nadchodzącego roku. Należało przede wszystkim przygotować wieczerzę, do której o wzejściu pierwszej gwiazdy, miała zasiąść cała rodzina. Należało też przygotować wszystko na kolejne dni Świąt - przede wszystkim na Boże Narodzenie. Obowiązywał bowiem całkowity zakaz wykonywania jakichkolwiek prac, poza absolutnie koniecznymi. Do takich koniecznych prac należało obrządzanie inwentarza, ale już gotowanie posiłków było ograniczane. Gotowano jedynie rosół wołowy - żeby bydło się darzyło. Nie wolno też było sprzątać, zamiatać izby, nosić wody, w żadnym razie rąbać drzewa. Wszystko winno być przygotowane dzień wcześniej.