hobby
pasje
fascynacje
zainteresowania
W kalendarzach imion, pod hasłem "Celina" możemy przeczytać, że jest to osoba zajmująca się wieloma sprawami jednocześnie, jednak niewiele z nich potrafi doprowadzić do końca. Czy tak jest zawsze? No cóż - opowiemy Wam bajkę o Celinie, która faktycznie zajmuje się wieloma sprawami ale... zobaczycie jak je kończy!
Wyobraźcie sobie: jest piękny, słoneczny dzień, po Krakowskich Krzemionkach biega elegancka Pani (taka energiczna babcia), z aparatem fotograficznym i klika, mruga, pstryka. Następnie znika na pół godziny a potem dźwigając wielką siatę zakupów biegnie i wsiada do busa na Rondzie Matecznego. A potem... potem już jej przez 1,5 miesiąca na spacerze nikt nie widział. Dlaczego? Rozwiązanie zagadki znajdziemy w torbie z zakupami Były w niej: 3 blejtramy o wymiarach 40 x 50 cm, cała sterta farb akrylowych, pędzelków itd. Już chyba domyślacie się co było dalej? A więc nasza Celina zaszyła się w swoim domu w Głogoczowie i malowała, malowała (przerwę w malowaniu przeznaczała na chodzenie do pracy)... aż powstała piękna panorama Krakowa, której fotografie możecie podziwiać poniżej. Ach zapomniałabym dodać, w tej bajce był też królewicz - mąż Celiny. Oj nie, nie chodzi o to, że Celina stosowała dietę ilościową tzn. "dziś obiadu nie ma" - sprawdziliśmy u źródła, obiad był codziennie i to przepyszny. Chodzi o to, że królewicz na swym rumaku (hmm... konie były, jednak mechaniczne) przez cały czas dzielnie dowoził farby, których nieustannie brakowało!
Czy już wiecie o kim ta bajka? Niezmiernie cieszymy się, że możemy przedstawić Wam kolejne dzieło naszej głogoczowskiej artystki-pasjonatki Celiny Kurowskiej!
Autorce obrazu gratulujemy wytrwałości w realizacji marzeń.
09.02.2013, Małgorzata Jończyk