Felietony
Opinie
Polemiki
Na początku jednak, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy energetyka wiatrowa jest w Głogoczowie potrzebna. Oczywiście, najbardziej naturalną wydaje się odpowiedź przecząca. Głogoczów leży w obszarze, który cechuje się niekorzystnymi warunkami wietrznymi. Wiatry są bardzo nierównomierne, raczej słabe, a gdy wieją mocniej to zazwyczaj z taką intensywnością, że ze względów bezpieczeństwa wiatraki i tak muszą być wyłączane. Po drugie, prądu na razie nie brakuje i raczej nie zabraknie, zwłaszcza jeśli Orlen zrealizuje plan budowy małego reaktora jądrowego w Nowej Hucie. Można jednak, dla potrzeb niniejszego rozważania przyjąć założenie, że regulacje UE mają obowiązywać również w mikroskali. Wówczas, prawie połowa zużywanego w naszej wsi prądu powinna pochodzić z wiatru. Ile to będzie? Zakładając że w Głogoczowie jest ca 1000 gospodarstw domowych, a średnie roczne zużycie energii elektrycznej jednego gospodarstwa to 2 500 kWh otrzymamy w skali całej wsi wartość 2 500 MWh. Liczbę tę, pewnie trzeba by zwiększyć do 3 000 MWh by uwzględnić trudne do oszacowania zużycie prądu przez działające w Głogoczowie firmy. Z przemnożenia tej liczby przez unijny współczynnik 0,43 wynika że co najmniej 1 290 MWh musi być wyprodukowane z wiatru. Z wygenerowaniem takiej ilości energii powinien sobie poradzić bez większych problemów nawet stosunkowo mały wiatrak o mocy ca 1,0 MW i wysokości całkowitej rzędu 120 metrów.
Tylko gdzie on mógłby stanąć? W świetle obowiązujących ciągle jeszcze przepisów opartych na zasadzie 10 x wysokość (formuła 10h), ciężko byłoby wskazać nie tylko w Głogoczowie ale i na terenie całej gminy miejsca, które byłyby oddalone od jakichkolwiek zabudowań mieszkalnych o co najmniej o 1,2 km. Jednak, zaproponowana przez nową koalicję zasada 300 metrów, zmienia sytuację radykalnie! Korzystając z ortofotomap dostępnych w Geoportalu i importując je do jakiegokolwiek programu graficznego pozwalającego na pracę na warstwach, a następnie ustawiając wielkość pędzla tak, by jego promień odpowiadał odległości 300 metrów, można, klikając w kontury domów wyrysować maskę odpowiadającą terenom chronionym. Po odwróceniu zaznaczenia, powstaje obrazek taki jak ten zamieszczony obok, gdzie żółte pola to miejsca znajdujące się co najmniej 300 metrów od zabudowań.
Jak widać na załączonej mapce, nawet tak liberalne zasady nie stwarzają zbyt wielu możliwości lokowania elektrowni wiatrowych w Głogoczowie. Zaznaczone miejsca pomiędzy Kobylicą i Piłogrzbietem, na Zagórzyńcu, na granicy Głogoczowa i Krzyszkowic, na granicy Głogoczowa i Bęczarki oraz w Lesie Krzyszkowickim to obniżenia terenu, więc co do zasady nie bardzo nadają się do budowy wiatraków. Jedyna względnie racjonalna lokalizacja znajduje się na Czarnym Lesie, gdzie postawienie pojedynczej siłowni w świetle proponowanego prawa byłoby całkowicie legalne a z racji bliskości infrastruktury stosunkowo łatwe technicznie. Oczywiście, potencjalni inwestorzy mogą brać pod rozwagę również Las Bronaczowa, gdzie teoretycznie da się lokować nawet małą farmę wiatraków. Las Bronaczowa, podobnie jak i lokalizacja na Czarnym Lesie mają jeszcze tę zaletą, że są to grunta państwowe, więc łatwe do przekazania pod energetykę wiatrową, bez konieczności przeprowadzania budzących zawsze duże emocje wywłaszczeń. Z resztą, nawet gdyby pojawił się jakiś opór ze strony leśników, to rząd Donalda Tuska już pokazał, że tak jak każdy inny rząd w przeszłości, dysponuje wystarczającym potencjałem do szybkiej wymiany kadr na osoby spolegliwe nowej władzy.
Jan Sikora, 2 kwietnia 2024r.