Jesień
Była wiosna, było lato,
Już niedługo koniec,
Idzie miesiąc wrzesień,
Przyszedł czas na jesień.
Lato ciepłe się skończyło,
Plaże jakoś posmutniały,
Dzieci do szkoły wróciły,
A bociany odleciały.
Słonko jakoś słabiej grzeje,
Coraz częściej wietrzyk wieje,
Mgły się ścielą nad bagnami,
W blasku słońca, kroplach rosy,
Babim latem przeplatane,
Już poranki są ubrane.
Zboża z pól już poznikały,
W sadzie jabłka zrumieniały,
Trzeba wejść na grządki,
I zrobić porządki.
Idzie wrzesień i maluje polską jesień
Ma pędzelek i farb wiele,
Które sprytnie porozlewa,
Trochę brązu, trochę złota,
Trochę żółci i czerwieni,
I fachowo wszystko zmieni.
Wzgórza, łąki, pola, lasy,
W kolorowe zmieni czasy.
W czerwone korale ubrał jarzębinę,
W granatowe kule, śliwki i tarninę.
Łąki w żółtą nawłoć,
A buczynę w złoto,
W brązie wymalował graby i dębinę,
I dołożył do nich srebrną pajęczynę.
Nie lada artysta jest z tego miesiąca,
Lecz nadchodzący październik z transu go wytrąca,
Dni są coraz krótsze,
Mocniej wietrzyk wieje,
I zdarzyć się może,
Że trochę poleje.
Dzikie gęsi się zbierają,
W klucz się układają,
Opuściły swoje gniazda,
Skrzydłem pomachały,
Pogęgały, pogęgały
I październik pożegnały.
Co listopad nam przyniesie,
Jaką aurę, jaką jesień?
Domyślcie się sami - kończę to pisanie,
Bo inaczej w mym ogrodzie zima mnie zastanie.
Bogumiła Sowa