Tym razem był to węgierski Budapeszt. Wycieczkę autokarową zorganizowało nam zaprzyjaźnione już krakowskie Biuro Podróży "ABDAR", a pilot P. Mateusz bardzo ciekawie opowiadał o historii tego pięknego miasta.
Uczestnicy wyjazdu mieli możliwość odwiedzenia dwóch części miasta - Budę i Peszt, rozdzielonych rzeką Dunaj, które niegdyś były oddzielnymi osadami. Zwiedzanie od samego początku było bardzo intensywne, gdyż "wystartowaliśmy" już o godz 6:15 ;-) . Gdyby komuś zaproponować z marszu taką godzinę początku zwiedzania, to raczej wszyscy pukaliby się w czoło ;-).
Na dzień dobry przywitał nas pusty i piękny Plac Bohaterów, wybudowany (tak jak i Zamek Vajdahunyad oraz Muzeum Sztuk Pięknych) z okazji milenium państwa węgierskiego. Następnie wjazd na Górę Gellerta, skąd z wysokości 140 m nad Dunajem, mogliśmy podziwiać lekko zamglony, ale wspaniały widok na miasto. Tutaj wznosi się 36 metrowy Pomnik Wolności, przedstawiający postac kobiety, która nad głową trzyma gałąź palmową - symbol zwycięstwa i pokoju. Pomnik widać z prawie każdego punktu stolicy.
Dalej przejazd Mostem Łańcuchowym (jednym z kilku mostów, które łączą stolicę - inne to Most Wolności oraz Most Elżbiety - spełniają one rolę nie tylko praktyczną, ale są również prawdziwymi dziełami artystycznymi) do Bazyliki Świętego Stefana - założyciela i patrona Węgier.
Po noclegu i regeneracji sił ciąg dalszy zwiedzania. Niedziela powitała nas pięknym słońcem, co sprzyjało planom na kolejny dzień. Część grupy wybrała się na rejs statkiem po Dunaju, skąd mogła podziwiać przepiękny i okazały budynek parlamentu węgierskiego. Reszta natomiast osób twierdząc, że nie popłyną, ale pójdą sTadkiem, udała się do resteuracji "Gerbeaud", by tutaj wypić kawę, ponoć taką jaką w tym lokalu piła kiedyś cesarzowa Austri i królowa Węgier - Sissi.
W dalszej kolejności było zwiedzanie Wzgórza Zamkowego z okazałym Pałacem Budańskim - na jednej ze ścian Fontanna Macieja, niedaleko zaś Kościół Macieja, który kiedyś służył jako kościół koronacyjny a w sąsiedztwie ciekawie wyglądający budynek zwany Basztą Rybacką.
W wolnym czasie, który mieliśmy do dyspozycji, był również spacer urokliwymi uliczkami w poszukiwaniu specjałów kuchni węgierskiej - m.in. słynnej zupy gulaszowej. Powiedzenie mówi, że węgierska gospodyni, kiedy ma przygotować posiłek, stawia na stole słoik z papryką i zastanawia się co do niej dodać. Papryka w kuchni to podstawa. Powodzeniem wśród uczestników naszej wycieczki cieszyły sie też słynne wina węgierskie - Egri Bikaver (bycza krew z Egeru) i Tokaj, a także narodowy napój - Palinka - najlepsza morelowa ;-). To zainteresowanie przejawiało się głównie ilością zakupionych "sztuk na wynos" - służących jako prezenty z podróży dla rodziny...
Wycieczka szybko dobiegła końca. Uczestnikom pozostaną miłe wspomnienia i wywoływanie zdjęć do albumu. Pasażerowie autokaru podczas drogi powrotnej snuli wycieczkowe plany na przyszłość i podekscytowani wybierali miejsce kolejnego podboju Europy. Może to będzie Wilno, a może Paryż lub Barcelona, czas pokaże...
Zobacz galerię zdjęć z wycieczki »