"Przygody liska Florka" cz.4 aut. Celina Kurowska

2015-04-11 08:25
3 minuty czytania

     Po krótkiej jesieni nastała zima. Tam, gdzie ona panuje, wszystko staje się białe od śniegu i lodu. Tak też było w Jasnym Lesie. Zwierzętom dokuczało zimno, więc wszyscy woleli siedzieć w swoich domkach. Najlepszy pomysł, jak spędzić zimę miał niedźwiedź. On po prostu smacznie spał w swojej wielkiej norze. I tylko czasem jego chrapanie było nieco mocniejsze, a właściwie to tak mocne, że gałązki drzew trzęsły się i spadał z nich biały puch.
Na polanie Siedmiu Sosen dni mijały leniwie. Czasem tylko z daleka słychać było dzieci, które na górce niedaleko lasu jeździły na nartach lub sankach. Tak minął początek zimy. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia spadł większy śnieg. W dzień Wigilii dzieci nie przyszły na stok, gdyż był to czas ubierania choinki.

- A może i my zrobimy choinkę - powiedziała Róża do Florka.
- Świetny pomysł - odrzekł i poszedł zapytać Zygmunta i Anielę, czy też chcą mieć choinkę. Ponieważ rodzice lisiczki Róży mieli norkę z drugiej strony sosny zaproponowali, aby we czworo zrobili jedną wspólną choinkę na zewnątrz. Kiedy inne zwierzęta dowiedziały się o tym, to każda rodzina zapragnęła mieć rodzinną choinkę. Wszyscy ochoczo wzięli się do pracy, aby zdążyć przed nocą. W Jasnym Lesie zrobił się nagle taki hałas, że obudził się niedźwiedź Wiktor.
- Co wyście wymyślili? – ryknął.
- Wszyscy robią świąteczne drzewka - odrzekła sowa Klara, siedząca dotąd spokojnie na czubku jednej z sosen - ale i tak ja będę miała najładniejszą choinkę, bo tylko ja mogę polecieć do miasta i przynieść ozdoby.
- A właśnie, że ja będę miał najładniejszą - odrzekł niedźwiedź i całkiem już obudzony ruszył w głąb lasu.
Gdy nastał wieczór wigilijny na polanie stało już wiele świątecznych drzewek. Choinka rodziny lisów była zrobiona z wielu splecionych gałązek jodły. Nie była wysoka, ale bardzo ładna. Rodzina wilków splotła mocniejsze gałęzie wokół grubego patyka wystającego z ziemi. Ich choinka była więc sporo wyższa. A pomysłowe sarny przeniosły siano z karmnika pod lasem i nastroszyły je na kształt choinki. Ale oczy wszystkich zwrócone były na ogromny konar, który przytaszczył niedźwiedź i osadził w śniegu jako choinkę.
- No i miałam rację! - krzyknęła z góry sowa - Ja mam najładniejszą choinkę, bo tylko moja jest ubrana.
Wtedy wszystkie głowy skierowały się na drzewo, na którym siedziała. Miała rację. Na gałęziach wisiały srebrne i złote papierki po cukierkach, które ktoś wyrzucił na ulicy. A na samej górze świecił kawałek rozbitego szkła, które sowa również znalazła w mieście.
- Ale ta choinka nie może być ładna, bo nie jest smaczna - odpowiedziały sarny.
- A mnie nie podoba się ani wasze siano, ani błyskotki sowy - upierał się niedźwiedź.
Lisy natomiast stwierdziły ogólnie, że ich choinka jest najładniejsza, z czym nie zgodziły się wilki. Nikomu nie podobała się praca innych i zamiast zgody, zwierzęta pokłóciły się w wigilijny wieczór. Gdy powiał wiatr i płatki śniegu zaczęły wirować, obrażone na siebie zwierzęta schowały się do swoich domów, aby przespać noc. Nagle, wśród zamieci, na polanie rozległ się płacz dziewczynki. Zaciekawione zwierzęta przybiegły do niej. Dziewczynka początkowo wystraszyła się ich, bo nigdy nie widziała zwierząt mówiących ludzkim głosem, ale przypomniała sobie, że w Wigilię jest to przecież możliwe.

- Szłam z mamą do domu, gdy wiatr zasypał drogę i zgubiłam się - szlochała dziewczynka - Nie wiem jak trafić do domu - płakała dalej.
- Ja wiem, gdzie jest twój dom - powiedział Florek - i chętnie cię odprowadzę.
- Ale ona nie ma siły iść - stwierdziła Róża - Kto ją zaniesie?
- Mam pomysł - powiedział lis Zygmunt. - Zróbmy sanie z naszych choinek i zawieźmy ją. Na spód sań przyda się konar z choinki niedźwiedzia, który wyłożymy gałęziami z wilczej choinki. Delikatniejsze gałązki z choinki lisów będą tworzyć osłonę od wiatru i śniegu a środek wyłożymy sianem od sarenek, aby dziewczynka miała miękko podczas jazdy. A twoje świecidełko z rozbitego szkła - rzekł do sowy - będzie przyświecać na drogę odbijając światło księżyca.
Gdy sanie były gotowe i dziewczynka wygodnie w nich usiadła, niedźwiedź, jako pierwszy, przeciągnął je przez leśne zaspy. Potem kolejno pracowały sarny, wilki i lisy a sowa cały czas oświetlała drogę. Jeszcze przed północą, ku radości swoich rodziców, dziewczynka była już w domu.
Zmęczone zwierzęta powróciły z saniami do lasu. Postawiły je na środku polany i poszły spać. Rankiem oczom wszystkich ukazał się cudny widok. Sanie zrobione z plątaniny różnych patyków, gałązek i siana obsypał śnieżny puch, który nadał im kształt dorodnej choinki. Na gałązkach, które wystawały spod śnieżnej zaspy skrzyły się w słońcu piękne lodowe gwiazdki a na czubku tego drzewka jaśniało jak latarnia oblodzone szkło.
- Ale cudna choinka Bożonarodzeniowa! - zawołały wszystkie zwierzęta.
- Bo jest owocem zgody i współpracy - podkreślił niedźwiedź Wiktor układając się ponownie do zimowego snu.

c.d.n.

... zapraszam do lektury kolejnych przygód liska Florka, oraz bajek i opowiadań inspirowanych naszą piękną miejscowością ... 

Celina Kurowska, Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Głogoczowa

Marzec 2015r.

ZDJĘCIE: zajęcia origami w trakcie ferii zimowych 2015, kolorowanka oraz lisek zrobiony techniką origami.

Głogoczów Edukacja i kultura Teksty Opowiadania
Ustawienia dostępności
Wysokość linii
Odległość między literami
Wyłącz animacje
Przewodnik czytania
Czytnik
Wyłącz obrazki
Skup się na zawartości
Większy kursor
Skróty klawiszowe