"Księżniczka Lula" aut. Agnieszka Machnik

Bajka, nie - bajka, lulu - lulajka, o kołysaniu, spaniu, bajaniu, ale też chyba jest o kochaniu...

2013-12-17 13:13
2 minuty czytania

Były już różne baju - bajeczki, długie i krótkie śmieszne książeczki.

Wierszyki znane, fajne, lubiane i takie, który każdy pamięta.Księżniczka

Ale historii o królu Lulu, nikt jeszcze dotąd nie poznał - nie.

Jak wiemy, Lulu był sobie królem, a król królestwo swe musi mieć.

Królestwo Lulu było bajkowe, a może zwykłe już nie wiem sama.

Mieściło ono się w mojej głowie, to znaczy w myślach moich dziś rano.

Było tam pięknie i kolorowo, choć jakoś sennie wydaje się.

Być może nawet dosyć baśniowo, a wszystko to było chyba snem.

A śniło mi się, że owy Lulek z małżonką swoją Lulianną - mość,

mieli swój kłopot, a może nie swój - do sedna sprawy już trzeba dojść.

Otóż ich córka, księżniczka Lula, miała przypadłość wręcz specyficzną,

bez kołysanek lulu - lulanek, nie potrafiła wieczorem spać.

A te lulanki, jak łatwo zgadnąć, matka Lulianna nuciła wciąż.

Aż dnia pewnego z przyczyn nieznanych, swój głos straciła królewska - mość.

I od dni już stu, Lulu księżniczka tylko drzemkami raczyła się.

Nie mogła zasnąć, w oczach marniała, schudła i zbrzydła królewna mała.

Lulu leczyło lekarzy wielu, zielarzy różnych i hochsztaplerów,

magików dużo i hipnotyków, lecz Lulu pomóc nie umiał nikt.

I choć nie jestem żadnym znachorem, lecz zwykłą matką, która wieczorem,

dzieciom swym dwojgu śpiewa mruczanki, takie zwyczajne ukołysanki.

Postanowiłam z pomocą bieżyć, by Lulu marzenia senne odświeżyć.

Królewskie - moście z wielką radością, moją osobę przyjęły wnet.

A ja pośpiesznie, w sypialni progi, z pieśnią na ustach udałam się.

Moja terapia była sprawdzona i doświadczeniem też potwierdzona.

Usiadłam cicho, na skraju łoża i zanuciłam księżniczce Lulu dwie kołysanki, baju - bajanki.

Pierwszą Paulinki - mojej kruszynki, drugą Adusia - mego synusia.

I gdy skończyłam swe ciche trele, już mała Lulu zaczęła śnić.

A matka Lulu z wielkiej radości, głos odzyskała i córci swojej też zaśpiewała.

W królestwie wielka radość powstała. Wszyscy poddani, wszyscy dworzanie,

zaczęli śpiewać lulu - śpiewanki, baju- bajanki i kołysanki.

Król wdzięczność swoją mojej osobie pragnął okazać, swoje królestwo w me ręce dał.

A dla mnie powstał problem dość wielki, co z tym majątkiem ja począć mam.

I tak myślałam, i tak dumałam, aż w końcu głowa mnie rozbolała.

Na szczęście wkrótce się obudziłam, szklaneczką wody się uraczyłam.

I nie zważając na wczesną porę, wszystko, co śniłam, to zapisałam.

A ze snu mego, troszkę dziwnego, bajka powstała.

Bajka, nie - bajka, lulu - lulajka, o kołysaniu, spaniu, bajaniu, ale też chyba jest o kochaniu.

Bo matek wszystkich w świecie śpiewania, dla dzieci swoich, ich kołysania,

są przecież zwykłą, piękną miłością, dającą dzieciom szczęście z mądrością.

Lulu, lili, lulu, śpij mój mały królu - lulu, lili, li, śpij królewno, śnij.

 

Bajeczkę zanuciła Agnieszka Machnik

Księżniczkę narysowała Kinga Żelichowska (lat 5)

Głogoczów 2013

Głogoczów Edukacja i kultura Teksty Opowiadania
Ustawienia dostępności
Wysokość linii
Odległość między literami
Wyłącz animacje
Przewodnik czytania
Czytnik
Wyłącz obrazki
Skup się na zawartości
Większy kursor
Skróty klawiszowe