Sztuka, napisana przez Edę Firek i Zbigniewa S. Kaletę po raz pierwszy została wystawiona 25 stycznia na deskach MOKiS\'u. Do Głogoczowa trafiła więc niespełna w dwa miesiące po premierze. Jej niejednorodna struktura, korzystająca bez skrępowania z różnych forma scenicznych, poszarpana, nieco szkatułkowa konstrukcja przywodzi skojarzania, podsuwane zresztą przez samych autorów tytułem, z ikoną - obrazem którego się nie ogląda ale czyta - odnajdując kolejne znaczenia, przekaz ukryty w symbolach.
Ale czy przedstawienie to nie jest bardziej lustrem? Banalna historia. Tak banalna że mogłaby być udziałem każdego. Tak uniwersalna jak uniwersalne są miłość, śmierć, tęsknota, dążenie do szczęścia. Wchodząc w tę prostą, opowiadaną z różnych ujęć historię, chyba trudno nie poddać się pokusie zaglądnięcia wgłąb siebie, przeglądniecia się w sobie jak w lustrze. Kto będzie w odbiciu? Czy człowiek rozpamiętujący z goryczą utracone szanse? Czy ktoś kto w szarości życia z ufnością i wdzięcznością łapie skrawki cudów rozdawane przez Najwyższego bo wie że to dobro reglamentowane, zapotrzebowanie olbrzymie i "swoje w kolejce trzeba odstać".
Tekst, zaskakująco poważny i dojrzały jak na sztukę przygotowaną przez teatr amatorski. Delikatnie, ale czytelnie stawiający pytania z którymi zmagąją się filozofowie od czasów starożytnych. Pytania o prawdę, dobro i piękno. Pytania o los, przeznaczenie, o granice w jakich człowiek może sam decydować o biegu zdarzeń własnego życia.
Jeśli będą Państwo mieli kiedyś okazję zobaczyć to przedstawienie to serdecznie do tego zachęcam.